[FOTORELACJA]7608[/FOTORELACJA]
- Dotarł do nas sygnał, że nie ma kontaktu z jedną z lokatorek mieszkających w bloku przy ul. Kościuszki. Zgłaszająca sprawę osoba obawiała się, że kobieta mogła zasłabnąć w mieszkaniu. Na miejsce udał się patrol policji, wezwano także inne służby - poinformowała "Tygodnik Nadwiślański" podinspektor Beata Jędrzejewska - Wrona.
Przed blokiem w którym mieści się mieszkanie, gdzie mogło dojść do zasłabnięcia lokatorki, pojawiła się także straż pożarna. W trakcie sprawdzenia wskazanego przez sąsiadów adresu okazało się, że w mieszkaniu nikogo nie ma.
- Niedługo później na miejscu pojawiła się kobieta, która była powodem całego zamieszania. Na szczęście cała i zdrowa - informuje B. Jędrzejewska - Wrona.
Policja nie potraktowała interwencji jako fałszywego wezwania. Jak mówią funkcjonariusze, lepsza taka sytuacja, niż znieczulica, która mogłaby doprowadzić do jakiejś tragedii.
0 1
A to sprawdzenie to na czym polegało? Wyważono drzwi?