Zamknij

W sandomierskiej Galerii Sztuki Restauracji Widnokrąg zaprezentowano książkę o zasłużonej rodzinie ziemiańskiej [zdjęcia]

07:48, 25.11.2022 StaszewskiR
Skomentuj

Z inicjatywy Tomasza i Bolesława Skorupskich, których przodkowie byli przedwojennymi właścicielami Lipnika, ukazała się publikacja pt. "Przywracana pamięć. Rotmistrz Szymon Skorupski i jego rodzina". W czwartkowy wieczór książkę zaprezentowano w sandomierskiej restauracji Widnokrąg, znajdującej się obok kościoła św. Ducha, gdzie w maju 1945 roku odbył się ślub jednego z jej głównych bohaterów, rotmistrza Szymona Skorupskiego.

Autorem książki jest Andrzej Nowak-Arczewski, a współautorami wspomniani Tomasz i Bolesław Skorupscy. Książka opowiada interesujące dzieje ziemiańskiej familii, która z Wołynia przywędrowała na Mazowsze, a w XIX wieku jej losy związały się z Kielecczyzną i ziemią sandomierską.

Na cmentarzu parafialnym w Goźlicach (gm. Klimontów) znajduje się odnowiony niedawno staraniem rodziny nagrobek Józefa i Marii z Rykowskich Skorupskich. Maria (1880-1934) była najstarszą córką Bolesława i Stanisławy z Chelińskich. Urodziła się w majątku Umianowice pod Pińczowem. W 1900 roku poślubiła Józefa Skorupskiego (1856-1929), obywatela ziemskiego, dzierżawcę majątku Śniadka koło Bodzentyna. W 1923 roku Śniadka została rozparcelowana, a Skorupscy przenieśli się do własnego majtku - Lipnik.

Kupili go od krewnej, Marii Chelińskiej (z domu Bzowskiej), która po tragicznej śmierci syna - Stasia - postanowiła poświęcić się służbie bożej i wstąpiła do klasztoru Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Jarosławcu, gdzie otrzymała imię Władysława. Zdecydowała się sprzedać majątek, by rozliczyć się z rodziną i wnieść wiano do klasztoru.

Na dokumencie sprzedaży widnieje data 2 września 1916 roku. Majątek liczył 445 mórg i 159 prętów, co po przeliczeniu dawało około 220 hektarów.

"Do dworu biegła utwardzona droga kończąca się na gazonie dworskim. Budynek był okazały, murowany, piętrowy, z dwuspadowym łamanym dachem polskim. Do wejścia centralnie umieszczonego prowadziły schody. Ganek, z czterema kolumnami wspierającymi balkon, otaczała kuta żeliwna balustrada. Okna były symetrycznie umieszczone, a na piętrze miały wykusze. Dwór był frontalnie zwrócony do drogi i otoczony parkiem ze starymi drzewami. Na obrzeżach parku, na tyłach dworu znajdował się sad i ogród warzywny. Z ganku, na którym często przysiadali właściciele, roztaczał się widok na staw z pięknymi starymi wierzbami i akacjami. Do dzisiaj zachowały się zdjęcia dworu z przepiękną starą wierzbą rosnącą na brzegu stawu. Widok z ganku na starodrzew odbijający się w tafli stawu musiał zachwycać. Ze stawem związana jest anegdota mówiąca o ukrytym skarbie spoczywającym na jego dnie. Dwór w latach 20. XX wieku został ograbiony przez miejscowych złodziei. Łupem padły srebra, biżuteria, zastawa stołowa, jak również kolekcjonerskie monety. Część łupu złodzieje sprzedali, jednak część dalej była w ich posiadaniu, a szczególnie monety, którymi nigdzie nie można było płacić. Podczas spowiedzi wielkanocnej miejscowy ksiądz zobowiązał złodziei do zwrotu ukradzionych precjozów. Jedyną słuszną w ich odczuciu formą zwrotu było wrzucenie pozostałego łupu do wspomnianego wcześniej stawu i powiadomienie właścicieli, że ich własność tam leży. Na nic się zdało spuszczanie wody, przekopywanie mułu. Skarb nadal tam leży i czeka na lepsze czasy" - można przeczytać na kartach publikacji.

Tytułowy bohater książki, rotmistrz Szymon Skorupski, to syn Józefa i Marii. Był on adiutantem 15 pułku ułanów i czołowym jeźdźcem okresu międzywojennego, wielokrotnym medalistą mistrzostw armii - "Militari".

Podczas kampanii wrześniowej brał udział w walkach nad Bzurą, w Puszczy Kampinowskiej i w obronie Warszawy. Został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari oraz Krzyżem Walecznych. Po wojnie Klasztor Jasnogórski nadał mu medal Pro Fide et Patria - za wiarę i ojczyznę. Do stycznia 1945 roku Szymon Skorupski przebywał w oflagu Woldenburg. Po wojnie poślubił w Sandomierzu Zofię z domu Kapuścik. Osiedli w Poznaniu. Zofia pracowała przez wiele lat jako dyrektor Muzeum i Biblioteki w Kórniku.

Więcej na ten temat w papierowym wydaniu "TN"

Fot. R. Staszewski

(StaszewskiR)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%