Michał Śmielak przyznaje, że od początku, od kiedy tylko zaczął pisać książki, planował stworzyć historię ściśle dotyczącą Sandomierza i wydarzeń, które tutaj się rozgrywały. Wybór padł między innymi na ratowanie skarpy i zabezpieczanie starówki oraz związaną z tym aferę, w której o malwersacje oskarżani byli gospodarze miasta.
– To oś historyczna, ale w powieści wracam również do kilku innych wydarzeń z dziejów miasta, głównie po to, żeby pokazać, że motywy zbrodniarzy, zarówno we wczesnym średniowieczu, jak i później, na przykład w XVII wieku czy dziś, są takie same, nic się nie zmieniało. Opisuję choćby najazdy tatarskie na Sandomierz, z perspektywy mieszkańców, czy losy pewnej tutejszej mieszczki, która – jak wynika z zapisków historycznych – została zgładzona przez księdza Żuchowskiego w podziemiach katedry jako wampir, ponieważ obudziła się z martwych – ujawnia pisarz.
Michał Śmielak podkreśla, że zależało mu na tym, aby jego książka pozwoliła odkryć ciekawe fakty także samym mieszkańcom. Jak zauważa, niewielu z nich wie, z jakimi konsekwencjami wiązały się prace zabezpieczające prowadzone na starówce, ile budynków wtedy wyburzono, mało osób słyszało o "aferze sandomierskiej" i jej konsekwencjach. Ci, którzy przeczytają „Miasto mgieł”, dowiedzą choćby tego, dlaczego na ulicę Kazimierza Wielkiego mówi się potocznie „złodziejówka”. W powieści będzie także garść wiadomości na temat pochówków antywampirycznych na Wzgórzu Staromiejskim.
„Miasto mgieł” w zamyśle pisarza ma być początkiem cyklu. Powstaje już druga część, której akcja rozgrywa się w okresie letnim. – Tematów wystarczy mi na kilka książek. Chciałbym, aby ten cykl odkrywał kolejne historie i przybliżał sandomierzanom to, co działo się w ich mieście w czasie II wojny światowej, w trakcie rozbiorów, w XVII wieku czy około 2000 roku. Sandomierz ma wspaniałe dzieje, z którymi związanych jest mnóstwo ciekawostek – zaznacza Michał Śmielak.
Sandomierski kryminał będzie miała premierę 23 października.
Więcej na temat tej książki będzie można przeczytać w następnym "Tygodniku Nadwiślańskim".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz