Zniszczenia w uprawach są efektem nawałnicy z gradem, jaka przeszła nad częścią powiatu sandomierskiego w czwartek, 5 czerwca, późnym wieczorem. Jak relacjonują mieszkańcy, były dwie fale gradu – w pierwszej miał on średnicę 3–4 centymetrów, w drugiej, po 20 minutach, nieco mniejszą – około centymetra.
[FOTORELACJA]9631[/FOTORELACJA]
Dla wielu rolników jest to druga klęska w tym roku – wcześniej były wiosenne przymrozki.
– Zdarzały się już oczywiście gradobicia, ale występowały one na mniejszej powierzchni. Skutków ostatniego gradu doświadcza 100 procent sadów i pól w okolicy. Dotyczy to wszystkich upraw wieloletnich: jabłoni, grusz, śliw, wiśni. W moim przypadku to w sumie 25 hektarów. Ocalała mi tylko jedna działka, która jest przykryta siatką antygradową – mówił Michał Strugała z Winiar w gminie Dwikozy.
To, co zostało w sadach jabłoniowych, nadaje się wyłącznie na przemysł.
– Grad zniszczył mi jabłka – każdy owoc jest uderzony. Podobnie jest z wiśniami. Czereśnie, które miały być zebrane jutro, nie nadają się do niczego. Jeśli chodzi o ziemniaki – radlonki zostały rozmyte. Bulwy będą prawdopodobnie zielone, nie będą nadawały się do sprzedaży – opowiadał Sławomir Skubida z gminy Zawichost.
Uprawia on pięć hektarów sadu i trzy hektary ziemniaków.
Ogrodnicy obecni na spotkaniu z ministrem mówili o konieczności uruchomienia pomocy dla poszkodowanych, skarżyli się na problemy z ubezpieczeniem upraw.
Minister Czesław Siekierski przyznał, że rolnicy muszą otrzymać pomoc, ponieważ sytuacja jest tragiczna. Przypomniał, że Sandomierszczyzna została dotknięta klęską także w ubiegłym roku. – Budżet ministerstwa rolnictwa nie wystarczy, aby pomóc wszystkim poszkodowanym na przyzwoitym poziomie. Potrzebne będzie wsparcie z resortu finansów. Skutki gradobicia dotknęły nie tylko Sandomierszczyznę, ale także Lubelszczyznę i Dolny Śląsk. To duży obszar. Będziemy stosować różne rozwiązania, między innymi pomoc finansową i zwolnienia podatkowe. Trudno jednak teraz powiedzieć, jaka będzie skala pomocy, bo nie mamy jeszcze zinwentaryzowanych szkód – powiedział minister.
Na pytanie, kiedy rolnicy mogą się spodziewać wsparcia, odparł: – Byłbym nieuczciwy, gdybym powiedział, że stanie się to z dnia na dzień. Najpierw komisje muszą sprawdzić i wyliczyć szkody, potem dokumenty muszą zostać zatwierdzone u wojewody, następnie potrzebne będą odpowiednie rozporządzenia w rządzie.
Poinformował, że ministerstwo finansuje dużą część ubezpieczeń rolników, ale – jak przyznał – system nie działa właściwie z uwagi na praktyki firm ubezpieczeniowych. – To nieuczciwa gra – firmy konstruują warunki w taki sposób, by ograniczyć wysokość wypłat. Nie jesteśmy zadowoleni z ich podejścia wobec rolników – powiedział Czesław Siekierski.
Starosta Marcin Piwnik zaznaczył, że rolnicy mieli w tym roku zaledwie kilka minut na skorzystanie z korzystnych warunków ubezpieczenia. – Mówię jasno: rolnicy nie mogli się ubezpieczyć. System ubezpieczeń wymaga zmian, aby była większa dostępność – podkreślił. Dodał, że zadaniem samorządowców, wojewody i ministra jest przekonanie rządu, aby pieniądze na pomoc się znalazły.
Rolnicy apelują także, by państwo współfinansowało montaż siatek antygradowych.
Wójt gminy Dwikozy, Marek Łukaszek, powołując się na rozmowy z plantatorami, podkreślił, że straty w gospodarstwach są większe niż w ubiegłym roku. Wynoszą 80–90 procent. Dodał, że rolnicy ponieśli od początku sezonu ogromne nakłady na produkcję.
Potężne szkody nawałnica wyrządziła również w gminach Obrazów i Klimontów. W tej ostatniej Czesław Siekierski odwiedził dziś gospodarstwo sadownicze i szkółkarskie Krzysztofa Gasparskiego. Na spotkanie z szefem resortu przyjechało kilkudziesięciu rolników z okolicy. Burmistrz Klimontowa Marek Goździewski zaznaczył, że produkcja rolnicza w gminie jest mieszana. – Są sady, ale i dużo bardziej tradycyjnych upraw. Zboża aż tak bardzo nie ucierpiały, ale już w przypadku rzepaku straty są spore. Podobnie z roślinami strączkowymi i plantacjami warzyw. Gradowa chmura przeszła szerokim pasem od Olbierzowic, przez Nową Wieś, Pęchów, Goźlice, po Krobielice. W tym rejonie było prawdopodobnie najgorzej, ale właściwie kataklizm dotknął w mniejszym lub większym stopniu całą gminę - powiedział burmistrz.
Michał Skotnicki, wicewojewoda świętokrzyski, poinformował, że wojewoda będzie powoływał komisje do szacowania strat. – To drugi rok z rzędu, kiedy rolnicy zostali poszkodowani. Bez pomocy będzie im bardzo trudno przetrwać. Wojewoda uruchomił już środki na pomoc doraźną – do 8 tysięcy złotych – dla tych, którym nawałnica uszkodziła budynki – powiedział Michał Skotnicki.
Agnieszka Nowakowska, kierownik Biura Powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa mówiła o konieczności zmian w sposobie określania skali strat, a także uruchomienia programu przywracania potencjału produkcji rolnej. – Biuro jest przygotowane, by jak najszybciej wypłacać rolnikom pomoc – zapewniła.
W przyszłym tygodniu przedstawiciele samorządów i rolnicy mają udać się do Warszawy na rozmowy dotyczące szkód i możliwej pomocy.
Więcej na ten temat będzie można przeczytać w papierowym wydaniu „Tygodnika Nadwiślańskiego”.
Paweł 15:25, 08.06.2025
Jak się prywatnej firmie nie opłaca to się ją zamyka. Rolnikowi zawsze trzeba dofinansowania dać
Jan15:42, 08.06.2025
Panowie pan minister nic wam nie dał i nie da miał na to 1.5 roku i nawet jego wiceminister podsumował że on minister ma nie za wiele do powiedzenia ...to fikcyjna postać bez sprawczosci ...
Badylarz16:20, 08.06.2025
Co roku to samo, odszkodowania,a na jesieni szukają do rwania jabłek i merce kupują,koniec rozdawnictwa!
San16:38, 08.06.2025
Ten grad to kara za głosowanie 1 czerwca na kibola, sutenera i oszusta.
Było sie poprostu ubezpieczyć, nawet bez dopłat od państwa.
Joł 18:01, 08.06.2025
Odważny jestes ,prezydenta tak oczerniać publicznie, są na to Paragrafy😮
Gość 18:34, 08.06.2025
Dziwne jak mają szkody to jęczą że się nie opłaca i że chcą zapomóg. Jak dobry rok to cisza siedzą oblicza kasę.
normalni19:17, 08.06.2025
trzeba się ubezpieczyć żadnych dopłat macie takie majątki i żebracie trochę honoru
legendarny19:51, 08.06.2025
a jak przez kilka porzednich lat zbierali kasę, domy budowali i samochody kupowali to było dobrze, bylo pieniądze oszczędzać na inne lata to byście mieli, a teraz to tylko żeby im dawać, są też inni ludzie w tym kraju a nie tylko wy rolnicy, jak wam tak źle to zatrudnijcie się na etacie
Konsument13:48, 09.06.2025
Jabłka to nie towar pierwszej potrzeby. Można się bez nich obejść. Zresztą zniszczeń jest niewiele. Ci co będą mieli wezmą większą kasę. Ubezpieczyć się to sadownikowi szkoda kasy ale rączki po państwowe to natychmiast. Sprzedajcie sądy i idźcie do usług, fabryk.
Zresztą sadownicy to nie rolnicy tylko przedsiębiorcy i tak powinni być traktowani.
Zenek15:19, 09.06.2025
Zgadzam się 100%.
Wiecznie narzekają a co roku nowe mieszkanie w Wawce albo Krk...
Irek p15:17, 09.06.2025
Drodzy Parasole. Wystarczy wam nowych bemek i 7 mieszkań.
PRZEŻYJETA I NIE PLACZCIE WIECEJ. BO KTO JEST Z BRANZY TEN WIE ŻE JESTESCIE BOGACZAMI
Sadownicy to hipokry18:08, 09.06.2025
Dej dopłatę bo grad.
A jak dobry rok to 3 x nowe autko + 2 mieszkania na wynajem ;))
2 0
Z jakiej okazji ma dać?