[FOTORELACJA]6627[/FOTORELACJA]
Śniadanie miało być dla uczestników formą ucieczki od codzienności, okazją do zatrzymania się i zrelaksowania. I tak było. Ci, którzy przybyli na niedzielne wydarzenie – z najbliższych okolic, ale także między innymi z Sandomierza i Tarnobrzega, a nawet z Warszawy – byli nim zachwyceni.
– Najważniejsze jest dla nas przywrócenie pamięci o tym miejscu, które ma niezwykłą historię i magnetyzm, a także budowanie tożsamości. Dwór w Skotnikach wrósł w krajobraz i w historię. Natomiast rodzina Skotnickich miała znaczenie nie tylko dla Sandomierszczyzny, ale i dla Polski. Cieszymy się, że obecni właściciele są chętni, żeby udostępniać dwór na tego typu wydarzenia. Otwiera się on kilka razy w roku. Jest to także nawiązanie do przeszłości, kiedy dwory pełniły również funkcje kulturalno-społeczne. Organizując te wydarzenia, chcemy dać coś temu miejscu, ożywiamy je, mając świadomość, że dwór trwa wieki, a my tu jesteśmy tylko chwilę – mówiła Katarzyna Batko z Lokalnej Organizacji Turystycznej „Partnerstwo Ziemi Sandomierskiej”, pomysłodawczyni i koordynatorka wydarzenia.
W parku podworskim odbyło się śniadanie w dosłownym znaczeniu – członkinie Koła Gospodyń Wiejskich „Szewcanki” serwowały między innymi zupę z pieczonych pomidorów oraz naleśniki jabłkowe i jagodowe. Można było popróbować również miodów z pigwą i pokrzywą, serów sandomierskich oraz soków z owoców i warzyw.
Chętni mogli odbyć spacer po parku, poznając pod kierunkiem znawcy i miłośnika przyrody Sebastiana Sobowca rosnące tam drzewa i inne rośliny. Było również zwiedzanie Skotnik z przewodnikiem. Uczestnicy mogli obejrzeć między innymi kościół św. Jana Chrzciciela z XIV wieku. 800-letnie dzieje rodu Skotnickich herbu Bogoria przybliżył dr hab. Tomisław Giergiel, historyk z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i Muzeum Zamkowego w Sandomierzu .
Wydarzenie było okazją do obcowania ze sztuką. We wnętrzach dworu zaprezentowane zostało malarstwo Marzeny Kaspieruk i Adama Hanuszkiewicza, płaskorzeźby „sznurkiem malowane” Doroty Średnickiej, hafty, koronki i wycinanki Renaty Sendrowicz oraz fotografie Katarzyny Batko. Nie zabrakło muzyki. Najpierw zaśpiewała Ola Tarpan. Później przeboje filmowe zagrali Piotr Gierczak na akordeonie i Tadeusz Tomczyk na gitarze i klawiszach, zaś „piosenki znane z nutą miłości” zaśpiewał Marcin Kamiński przy akompaniamencie gitary Jacka Przybysza.
Więcej o wydarzeniu będzie można przeczytać w „Tygodniku Nadwiślańskim”.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tyna.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz