[FOTORELACJA]9606[/FOTORELACJA]
Największe zniszczenia są w wioskach Czyżów Szlachecki i Czyżów Plebański. – Wiatr był tak silny, że w wielu przypadkach dachy zostały całkowicie zerwane i przeniesione na odległość kilkudziesięciu metrów, a po drodze uszkadzały inne budynki oraz ogrodzenia. W innych miejscach uszkodzone zostały fragmenty dachów i elewacji, zawaliły się części ścian – relacjonuje Katarzyna Kondziołka, burmistrz Zawichostu.
W wielu miejscach drogi są nadal nieprzejezdne z powodu powalonych drzew i naniesionego błota. Utrudniony jest także dostęp do niektórych budynków, w tym szkoły w Czyżowie Szlacheckim. Trwa ocena, czy powalone drzewa i wiszące konary nie stwarzają dalszego zagrożenia. O konieczności uprzątnięcia wojewódzkich tras z błota i połamanych gałęzi został poinformowany Zarząd Dróg Wojewódzkich. Sukcesywnie porządkowane będą również drogi gminne.
– Obecnie przystępujemy do szacowania strat – w pierwszej kolejności tych poniesionych przez osoby prywatne, by móc jak najszybciej ubiegać się o pomoc państwową – mówi Katarzyna Kondziołka.
W działaniach ratowniczych brał udział zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej z gminy Zawichost: jednostki z Zawichostu, Dziurówa, Linowa i Wygody. Wsparcia udzieliły również jednostki z sąsiedniej gminy Dwikozy – z Dwikóz, Szczytnik, Winiar i Słupczy. Strażacy, którzy pracowali całą noc, nadal usuwają skutki nawałnicy, w szczególności zajmują się usuwaniem powalonych drzew i zabezpieczaniem uszkodzonych dachów.
Pracownicy urzędu gminy również włączyli się w pomoc poszkodowanym. Dostarczane są plandeki i materiały zabezpieczające, by tymczasowo ochronić najbardziej zniszczone budynki.
– To była prawdziwa apokalipsa – relacjonuje na Facebooku pan Radosław, który przejeżdżał drogą wojewódzką nr 777. – Około 21:30, jadąc z Linowa w kierunku Sandomierza. na wysokości 20. kilometra sytuacja stała się dramatyczna. Wiatr, grad i deszcz były tak silne, że musiałem zatrzymać auto. Samochodem typu van trzęsło jak zabawką. Po około 20 minutach, gdy opuściliśmy pojazd, zobaczyliśmy zniszczenia – drzewa wyrwane z korzeniami, które mijałem codziennie od 20 lat, leżały w poprzek drogi. Wokół pełno gałęzi i konarów. Okazało się, że oprócz nas było w okolicy jeszcze pięć samochodów – wszyscy utknęli. Na szczęście, dzięki szybkiej interwencji OSP, nikomu nic się nie stało.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz