Zamknij

Piąty dzień zeznań byłej prezes banku w Grębowie. Janina K. odpowiadała na pytania prokurator [ZDJĘCIA]

14:17, 19.03.2024 . Aktualizacja: 15:00, 20.03.2024
Skomentuj To był piąty dzień zeznań byłej prezes Janiny K., która odpowiadała na pytania prokurator. To był piąty dzień zeznań byłej prezes Janiny K., która odpowiadała na pytania prokurator.

Przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu odbyła się kolejna już rozprawa w procesie pracowników Banku Spółdzielczego w Grębowie oskarżonych przez Prokuraturę Krajową o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i działania na szkodę banku i jego klientów. To był piąty dzień zeznań byłej prezes Janiny K., która odpowiadała na pytania prokurator.

[FOTORELACJA]6108[/FOTORELACJA]

Pierwsze z nich dotyczyło tego, skąd pochodziły środki na koncie Sylwestra K. w momencie upadku banku w kwocie 3 mln zł. – To były pieniądze zarobione przez Sylwestra K. od 2001 roku. Siedział nocami i obserwował zachowania akcji i obligacji. Inwestował na giełdzie. Obracał pieniędzmi swoimi, a także pochodzącymi z mojego rachunku, ewentualnie męża. To były pieniądze kredytowe, zaciągane w Banku Spółdzielczym w Grębowie – mówiła Janina K. 

Prokurator dopytywała, dlaczego po wybuchu afery napisała do syna wiadomość, że przelewała nie swoje pieniądze, lecz bankowe. Oskarżona tłumaczyła, że te pieniądze nie były na jej lokacie, a biorąc kredyt, to pieniądze należały do banku, a nie do niej. 

Kolejne pytanie dotyczyło tego, skąd nagle pojawił się debet na koncie Sylwestra K., skoro ten zarabiał. "Nie jakaś lokata nas wykończyła, tylko opcje w 2017 roku" - pisała do niego Janina K. 

Napisałam taką wiadomość, bo wiedziałam, że Sylwester K. nie ma środków na swoim rachunku oszczędnościowym. Gdzie te środki zostały rozksięgowane, tego nie wiem – mówiła oskarżona. Jak twierdziła, debet na koncie Sylwestra K. powstał po przeksięgowaniu lokat fikcyjnych oraz spłacie lokat klientów banku, którzy zostali okradzeni. Dodawała, że przeksięgowania i spłat dokonała Teresa R., posługując się loginem Krzysztofa K. Sama Janina K. Dowiedziała się o tym po fakcie i nie mogła się z tym pogodzić. Prosiła Krzysztofa K. o przeksięgowanie tego kredytu na siebie. Jak przyznała, to nie było zgodne z prawem bankowym. 

– To nie była kradzież, lecz fikcyjna przeksięgowanie z jednej kieszeni do drugiej. Bank nie był ani bogatszy, ani biedniejszy. Na drugi dzień pieniądze wróciły na konto Sylwestra K. Na to konto pieniądze przeksięgowała Teresa R. lub Danuta Rz. z loginu Krzysztofa K. – mówiła Janina K. Podkreślała, że kredyty były przelewane na kilka osób z rodziny K., aby zmniejszyć wskaźnik zaangażowania kredytowego.

Kolejna rozprawa w sprawie afery banku w Grębowie w środę, 20 marca.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

wladymirwladymir

1 0

okrekowka powinna byc w krolewskim miescie a nie tu 19:48, 19.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

MiastowyMiastowy

0 0

Zapudłować i nie wypuścić na wolność przez 25 lat. Z wieśniakami i wiejskimi babami miałem do czynienia to wiem jak potrafią kręcić. Miedza, kasa i po trupach. Tylko tyle ich interesuje. Nikomu nie wolno ufać. 08:05, 21.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

LolekLolek

0 0

zeznania oskarzonej:Pierwsze z nich dotyczyło tego, skąd pochodziły środki na koncie Sylwestra K. w momencie upadku banku w kwocie 3 mln zł. – To były pieniądze zarobione przez Sylwestra K. od 2001 roku. Siedział nocami i obserwował zachowania akcji i obligacji. Inwestował na giełdzie. Obracał pieniędzmi swoimi, a także pochodzącymi z mojego rachunku, ewentualnie męża.

Czy w TOTO -LOTKA nie wygrał, jak Boluś agent SB? 08:07, 21.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%