Zamknij

Tarnobrzeg/Sandomierz. Śmierć po policyjnym pościgu. Są pierwsze ustalenia prokuratury

18:09, 10.03.2021 wel
Skomentuj

Od tragicznego pościgu policyjnego, który zaczął się od kontroli drogowej w Sandomierzu, a zakończył w Jaślanach staranowaniem radiowozu i śmiercią uciekającego kierowcy, minęły już 3 miesiące. Prokuratura ma nowe informacje w tej sprawie, ale wciąż brakuje tej najważniejszej - dlaczego 43-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego uciekał.

Tragiczne zdarzenia rozegrały się 8 stycznia. Zaczęły się od próby zatrzymania do kontroli drogowej w Sandomierzu jadącego z dużą prędkością volkswagena golfa. Jego kierowca nie zatrzymał się i zaczął uciekać. Volkswagen jadąc z prędkością 150-180 km na godzinę przemknął przez Tarnobrzeg i Baranów Sandomierski, a potem skierował się w stronę Mielca. W miejscowości Jaślany natrafił na policyjną blokadę.

Zobacz zdjęcia z miejsca zdarzenia:

- Śmierć kierowcy po policyjnym pościgu

Policjanci na prostym odcinku drogi ustawili w poprzek jezdni radiowóz. Policyjne auto było widoczne z daleka, oświetlone, miało włączone sygnały świetlne i dźwiękowe. Na nic się to nie zdało, kierujący volkswagenem mężczyzna nawet nie zwolnił. Uciekające auto z pełną prędkością wbiło się w radiowóz. Policjanci zdążyli w ostatnim momencie wyskoczyć.

Skutki uderzenia okazały się opłakane. Radiowóz został odrzucony o kilkanaście metrów, golf stanął w płomieniach. Policjanci wyciągnęli z palącego się samochodu kierowcę. Mimo reanimacji, mężczyzna zmarł.

Postępowanie w sprawie tragedii prowadzi Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu.

- Na razie wiemy już, że 43-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego nie miał powiązań z półświatkiem. Nie był w obszarze zainteresowań organów ścigania, zarówno polskich, jak i europejskich. Nie miał także żadnej przeszłości kryminalnej - mówi prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Tarnobrzeska prokuratura otrzymała już wyniki sekcji zwłok kierowcy.

- Przyczyną śmierci były obrażenia wielonarządowe, będące skutkiem zderzenia. W chwili wypadku 43-latek był trzeźwy. Nie wiemy dlaczego zdecydował się na tak szaleńczą ucieczkę zakończoną tragicznym finałem. Być może odpowiedzi na to pytanie nie poznamy nigdy - mówi prokurator A. Dubiel.

Prokuratura czeka jeszcze na wyniki badań toksykologicznych, które dadzą odpowiedź, czy kierowca volkswagena nie był pod wpływem środków odurzających. Mają być znane w połowie roku.

Osobno prowadzone jest także postępowanie mające wyjaśnić, czy postępowanie policjantów biorących udział w pościgu i w blokadzie drogi było prawidłowe.

- W tej sprawie czynności jeszcze trwają. Przesłuchujemy świadków, analizujemy zabezpieczony materiał z wideorejestratorów - mówi A. Dubiel.

Fot. M. Chmielowiec

(wel)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

benekbenek

0 0

"Policjanci na prostym odcinku drogi ustawili w poprzek jezdni radiowóz." Skoro stał w poprzek jezdni to dlaczego dostał strzała w przód ? Myślicie czasem czy przepisujecie od innych kropka w kropkę ? 22:11, 10.03.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

henryhenry

0 0

raczej to drugie 07:00, 11.03.2021


reo

cywilcywil

0 0

Szuka się na siłe winnego? W Polsce pora, aby zmieniły myślenie tzw. organa. Jeśli ktoś ucieka przez policją i cokolwiek sobie złego zrobi to on ponosić powinien konsekwencje a nie policja. 09:10, 12.03.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

TomaszTomasz

0 0

Uciekając, mając na liczniku 3 razy więcej niż jest dozwolone, liczył się z tym że może mu się nie udać, nawet najlepszemu kierowcy się nie uda uciec nie tylko przed policją. Tyle szczęścia ze przejeżdżając przez Tarnobrzeg nikogo nie potrącił przechodzącego przez przejście, dla pieszych, a kilka na tej drodze od Sandomierza jest ponad 10. Każdy odpowiada za siebie prowadząc i przekraczając prędkość 3 krotnie. Może był pod wpływem alkoholu, może przewoził coś, a może chciał być jak bandzior z filmu Mistrz kierownicy ucieka i się dowartościować jako kierowca. Można gdybać. Prawdziwej przyczyny nie poznamy ponieważ nie żyje. Jeżeli stoi samochód w poprzek drogi ,a ma się prędkość i uderzy się w niego to trzeba cudu żeby przeżyć. Wiem o czym piszę, stałem w miejscu i facet wjechał we mnie z prędkością 91 km/h. Cudem przeżyłem. 20:17, 12.03.2021


0%