Te zajęcia pokazały, że pęd do wiedzy wśród najmłodszych jest ogromny. Podobnie jest z kreatywnością. W czwartek słuchacze Muzealnego Uniwersytetu Dziecięcego otrzymali dyplomy ukończenia pierwszego roku studiów.
Uniwersytet został powołany do życia przez Muzeum Okręgowe w Sandomierzu i tutejszą filię Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. Z oferty skorzystało ponad 50 dzieci, podzielonych na dwie grupy wiekowe. Najpierw spotkania odbywały się raz w miesiącu w Zamku Królewskim. Trwały po trzy godziny. Po wykładach słuchacze byli zapraszani na zajęcia warsztatowe.
Wybuch epidemii narzucił zmianę formuły - uniwersytet musiał przenieść się do internetu. Nie wytracił jednak swojego impetu. Przeciwnie:
- Wykłady miały odbywać się raz w miesiącu, ale dzieci domagały się, aby było ich więcej. Dlatego organizowaliśmy je co dwa tygodnie - wyjaśniła dr Małgorzata Makowska-Brzychczyk, dziekan Filii w Sandomierzu Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. - Ja zaproponowałam pierwszy temat, kolejne były już odpowiedzią na oczekiwania słuchaczy. Były to tematy bardzo ciekawe. Podczas zajęć stacjonarnych mówiliśmy między innymi o tym, jak działa mózg oraz jak poradzić sobie z emocjami, na zdalnych zaś o kolorach osobowości. Studenci zażyczyli sobie natomiast, żeby powiedzieć im, jak rozpoznać przyjaciela i jak rozpoznać kłamcę oraz jak osiągnąć w życiu sukces.
Dr Makowska-Brzychczyk przyznała, że zaskoczeniem były dla niej również dyskusje, które toczyły się po wykładach - poziom myślenia uczestników i ich dojrzałość.
Wykłady były nagrywane. Później udostępniano je dzieciom, nie tylko słuchaczom uniwersytetu, ale wszystkim chętnym.
Dr Małgorzata Makowska-Brzychczyk zaproponowała wykłady także rodzicom. Opowiadała, jak działa mózg dziecka oraz jakie błędy wychowawcze popełnia się najczęściej i czym skutkują one w przyszłości.
- Odkłamujemy standardowe spojrzenie na nasze instytucje, które być może kojarzą się trochę z nudą i skostnieniem. Te spotkania również nas wzbogacały - zaznaczył w czasie podsumowania pierwszego roku dr Dominik Kacper Płaza, dyrektor Muzeum Okręgowego w Sandomierzu.
"To był świetny pomysł" - oceniali zgodnie rodzice małych studentów.
- Syn już po pierwszych zajęciach był bardzo zadowolony i nie mógł doczekać się następnych. Teraz żałuje, że skończyły. Szybko zaaklimatyzował się w grupie. Jestem zdania, że trzeba korzystać z wszelkich okazji i ofert, które dają dziecku możliwość rozwijania zainteresowań i zdobywania wiedzy - mówiła Anna Jońca, mama Mikołaja.
Zobacz także: - Wakacje z Caritas tym razem dla całych rodzin - Stalowa Wola. Błonia przy rzece San zostaną dziś zalane. Zakaz wejścia -Były prezydent Tarnobrzega opuścił więzienie! |
Pani Anna podkreśliła, że bardzo dobrym pomysłem było również zorganizowanie wykładów dla rodziców. Przekazana wiedza była pomocna.
Organizatorzy już zapraszają na następny rok akademicki. Pani dziekan przygotowuje niespodziankę - raz w miesiącu odbywać się będą wykłady stacjonarne, a między nimi, co dwa tygodnie, zajęcia on-line.
Koniec I roku studiów małych studentów - 7 zdjęć
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz