Smaki roślin opisanych przez wielkiego botanika i medyka polskiego renesansu Marcina z Urzędowa poznawali uczestnicy niedzielnego spotkania w Domu Długosza. Do prezentacji posłużyły okazy rosnące w zrekonstruowanym przy muzeum ogrodzie sandomierskiego kanonika. Zainteresowani mogli również poznać jego przepisy, między innym na miód różany.
Bohater wydarzenia, kanonik sandomierski Marcin z Urzędowa w swoim dziele "Herbarz polski", wydanym w 1595 roku, opisał prawie 400 gatunków roślin leczniczych. Był to pierwszy oryginalny polski zielnik, oparty na badaniach terenowych, prowadzonych między innymi na ziemi sandomierskiej. W swoim dziele, oprócz informacji na temat miejsca występowania roślin, momentu kwitnienia czy właściwości leczniczych, botanik zawarł subiektywne, zarazem sugestywne opisy smaków wielu z nich. Ten odnoszący się do rodzimej lukrecji, która była "słodziuchna bardziej niż w Kapadocji", posłużył do sformułowania nazwy niedzielnego wydarzenia.
Uczestnicy mogli nie tylko posłuchać opowieści Anny Sucheckiej, uczestniczki szkoły doktorskiej nauk humanistycznych Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie na temat dzieła kanonika, ale także zobaczyć niektóre opisywane przez niego rośliny, ich owoce, nasiona i korzenie, rzadko już wykorzystywane w polskiej kuchni i medycynie. Była również degustacja. Na talerzykach leżały między innymi: korzeń lukrecji, owoce anyżu i kopru włoskiego, orzechy pinii oraz gałązki szałwii. Część roślin pochodzi z założonego w 2015 roku przymuzealnego ogrodu, nawiązującego do tradycji Sandomierza epoki renesansu.
Ci, którzy byli ciekawi, co można zrobić z tych roślin, jak je właściwie przyrządzić i jak najlepiej wykorzystać ich walory lecznicze, mogli zaczerpnąć z Herbarza polskiego dokładne wskazówki i przepisy. Jak przekonywała Anna Suchecka, szereg przepisów przytoczonych przez Marcina możemy wykorzystać współcześnie, choćby ten dotyczący miodu różanego: "Miód różany, to jest do dziesiąci funtów miodu czyściuchnego kładą funt soku z różej czerwonej, a po tym trochę warzywszy, kładą kwiecia czerwonej różej cztery funty i warzą, aż sok wywre, po tym przecedzą."
W prosty sposób można przygotować również winogrona: "Winne jagody, które pierwej przewędziwszy na słońcu, jako rodzynki w wodzie dżdżowej a trochę wina przylawszy".
- Warto odkrywać te używane dawniej potrawy i ich smaki. Wszak stanowią one część naszego dziedzictwa, pochodzącego z epoki Złotego Wieku - zaznaczyła Anna Suchecka.
Dla uczestników niedzielnego przygotowano jeszcze jedną niespodziankę - możliwość obejrzenia oryginalnego wydania Herbarza polskiego.
Więcej na temat spotkania, zielnika Marcina z Urzędowa i ogrodu przy Domu Długosza w "Tygodniku Nadwiślańskim".
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tyna.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz