Dźwiękowy odstraszacz się nie sprawdził. Problem ptaków uprzykrzających odpoczynek w Parku Miejskim w Sandomierzu pozostał. Nowe ławki i alejki są zabrudzone odchodami.
Ogród Saski przeszedł niedawno rewitalizację. Powstała tam fontanna, plac zabaw i szalet, wybudowano nowe alejki i wymieniono oświetlenie, pojawiły się elementy małej architektury, między innymi ławki i leżaki oraz elementy edukacyjne.
Jesienią ubiegłego roku, po zakończeniu wszystkich prac, miasto podjęło próbę przepłoszenia ptaków gnieżdżących się w koronach drzew, zniechęcających do spacerów.
Zamontowany został dźwiękowy system mający odstraszać gawrony. Co kilkanaście minut automatycznie włącza się urządzenie odtwarzające odgłosy ptaków drapieżnych. Okazuje się jednak, że jest to mało skuteczne.
- Park prezentuje się teraz bardzo ładnie, ale co z tego, skoro, tak jak wcześniej, trudno pospacerować czy posiedzieć na ławce bez przykrej niespodzianki na ubraniu. Po co wydano tak duże pieniądze na remont, jeśli z tego miejsca nie da się korzystać? - zastanawia się pan Waldemar, mieszkaniec ulicy Ogrodowej.
Sandomierzanin podpowiada: skoro odstraszacz dźwiękowy okazał się mało efektywny, trzeba zatrudnić sokolnika. Po takie rozwiązanie sięga wiele miast.
Sandomierz nie zamierza jednak z niego skorzystać, przede wszystkim ze względu na wysokie koszty.
- Jeden dzień pracy sokolnika kosztuje 800 złotych, a trzeba byłoby korzystać z jego usług przynajmniej przez dwa miesiące. Daje to sumę 48 tysięcy złotych. To duża kwota, a metoda nie gwarantuje skuteczności - informuje Michał Mendak, rzecznik burmistrza Sandomierza.
Rzecznik przyznaje, że należy poszukać innego rozwiązania. - Wydanie 5 milionów złotych na rewitalizację parku, z którego nie będzie można korzystać, to mało sensowne działanie. Trzeba rozważyć inne sposoby rozwiązania problemu i wybrać najbardziej optymalny - dodaje Michał Mendak.
Jarosław Sułek, ornitolog z Kielc zaznacza, że teraz, w okresie lęgowym, nie wolno podejmować jakichkolwiek prób płoszenia ptaków, ani przy użyciu sokoła, ani systemu dźwiękowego. Jest to niezgodne z prawem.
Specjalista mówi, że nie ma uniwersalnej metody na całkowite pozbycie się gawronów z terenów parkowych.
Więcej na ten temat w "Tygodniku Nadwiślańskim".
0 0
musi latać dron nad drzewami. Coby wyglądał jak ptaszysko większych rozmiarów.
Gorzej, gdy ptaki będą się chciały z nim zaprzyjaźnić :-).
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tyna.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz