Samochody STAR i inne zabytkowe auta można było obejrzeć dzisiaj na nadwiślańskim bulwarze w Sandomierzu. Później pojazdy udały się w stronę Starachowic na zlot pod nazwą "Legenda STAR-a".
Na bulwarze zatrzymały się niektóre z pojazdów jadących południową trasą konwoju "Legenda STAR-a". "Pożarnikiem" przyjechali druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Suliszowie. Wśród STAR-ów wyróżniał się także samochód terenowo-wojskowy w zabudowie sali przedoperacyjnej, pochodzący z 1971 roku. Jak wyjaśnił jego właściciel, Sebastian Markowski, jest to poprzednik modelu 266, który był już pojazdem typowo wojskowym, wykorzystywanym w armii w dużej liczbie.
- Uratowałem ten samochód przed zezłomowaniem. Pięć lat temu zapłaciłem za niego 10 tysięcy złotych. Dzisiaj byłby to dużo większy wydatek, ponieważ jazda zabytkowymi samochodami staje się modna, w tym przypadku mamy do czynienia dodatkowo z ciężarówką-klasykiem w wersji kabrioletu - powiedział Sebastian Markowski.
Mężczyzna podkreślił, że jest starachowiczaninem, produkowanymi w swoim mieście samochodami pasjonuje się od dziecka. Fabrykę Samochodów Ciężarowych STAR poznawał "od środka" jako uczeń. Pan Sebastian zaznaczył również, że miał okazję pracować przy przygotowaniu książki "Moje Wyprawy Dobiesław Wierusz-Walknowski". Podróżnik ten od lat 60. testował dla wojska samochody STAR i inne pojazdy. Robił to podczas wypraw naukowych, między innymi ekspedycji Polskiej Akademii Nauk do Mongolii w poszukiwaniu śladów dinozaurów. STAR-em przemierzył pustynie Gobi i Saharę.
Pan Sebastian prezentował w Sandomierzu jeszcze jedno auto. - To Tarpan Honker, przygotowywany na samochód wyprawowy. Mam nadzieję, że uwodnię, że nasza rodzima technika była naprawdę dobra - dodał pan Sebastian.
Spacerujący po bulwarze mogli zobaczyć również między innymi: Syrenę R 20 z 1979 roku, Fiata 126p cabrio oraz Trabanta 601.
Zlot samochodów zabytkowych jest organizowany przez powiat starachowicki. Główną ideą tego przedsięwzięcia jest ocalenie od zapomnienia legendy polskiej motoryzacji. Z dawną FSC związane były całe rodziny. W 1976 roku zatrudnionych było tam 26 tysięcy osób.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tyna.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz