Zamknij

Będzie biegł 30 godzin dla małego Bartoszka. Miłosz Kaczor już w trasie z Sandomierza do Krakowa [zdjęcia]

12:25, 30.09.2022 MPlaza Aktualizacja: 14:15, 30.09.2022
Skomentuj

Dzisiaj rano (w piątek, 30 września), kilka minut po godzinie 9, Miłosz Kaczor wyruszył w trasę z Sandomierza do Krakowa. Postanowił przebiec około 190 kilometrów, żeby pomóc Bartoszkowi Jędrasikowi z Otoki, choremu na rdzeniowy zanik mięśni.

Na staromiejski Rynek, miejsce startu, przyszli również bliscy i przyjaciele 19-letniego sandomierzanina, przedstawiciele lokalnych władz, członkowie miejscowego klubu motocyklowego oraz liczna grupa młodzieży z I Liceum Ogólnokształcącego Collegium Gostomianum, do którego jeszcze do niedawna uczęszczał Miłosz Kaczor.

Chłopak w najbliższy poniedziałek rozpocznie studia na kierunku geoinformatyka na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

- W związku z tym, że rozpoczynam nowy etap życia, postanowiłem pobiec do Krakowa. Później uznałem, że warto przy okazji zrobić coś dobrego. Akurat wtedy trafiłem na informacje o zbiórce dla Bartoszka. Skontaktowałem się z jego rodzicami i w ten sposób narodził się pomysł biegu charytatywnego, w czasie którego zbierane będą pieniądze na leczenie chłopczyka - powiedział Miłosz.

19-latek dodał, że nie musiał przygotowywać się specjalnie do tego przedsięwzięcia, ponieważ regularnie, od dwu i pół roku, biega i ćwiczy. Ma już na swoim koncie pokonanie 130-kilometrowego dystansu w górach. Przyznał, że jedyne obawy, jakie mu towarzyszą, związane są z opadami deszczu.

 - Jest strach, ale też nadzieja, że Miłosz dobiegnie i wszystko będzie w porządku. Przede wszystkim jednak towarzyszy mi duma - podkreśliła Aurela Kaczor, mama biegacza. - Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Syn był wychowywany w duchu aktywności fizycznej. Od najmłodszych lat był zabierany przez nas na wyprawy po górach. Potem zaczęliśmy razem biegać, choć ja tak długich dystansów nie pokonuję.

Rodzice towarzyszą Miłoszowi w jego wyprawie. Jadą za nim samochodem, aby zapewnić mu możliwość zjedzenia posiłku, odpoczynku czy w razie konieczności zmiany ubrania.

Dumy nie kryła również Jadwiga Kozieł, babcia przyszłego studenta. Zapewniała, że będzie trzymać za niego kciuki, ale także dziękowała innym za wsparcie.

Na trasie do Miłosza będą dołączać inni biegacze. Z Rynku wyruszyła razem z nim grupa młodzieży, a także między innymi koleżanka mamy, Elżbieta Kulita. - Jeśli tylko mam możliwość biegania, to robię to. Jeśli tę aktywność można połączyć z pomaganiem, to biegam tym chętniej. Warto odstawić inne rzeczy na godzinę czy dwie, aby komuś pomóc - zaznaczyła sandomierzanka.

Na Rynku była również babcia Bartoszka.  - Cieszymy się, że taki młody człowiek podejmuje wielkie wyzwanie, aby pomóc choremu dziecku. Bardzo za to wsparcie dziękujemy - mówiła wzruszona Joanna Łyczak z Otoki.

Pani Joanna poinformowała, że na koncie, na którym gromadzone są pieniądze na leczenie 16-miesięcznego  chłopczyka, jest około miliona złotych. Na kurację genową, przypomnijmy, potrzeba aż niemal 11 milionów złotych.

Pierwszy przystanek Miłosza przewidziany jest w Szewcach, a kolejny w Staszowie. Do Krakowa planuje on dobiec jutro w godzinach popołudniowych.

 

(MPlaza)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%