Zamknij

Sandomierscy radni zgodzili się na zwolnienie z pracy kolegi, kierownika ARMiR. Wsparcie opozycji i ciężkie działa starosty

15:21, 19.02.2024 . Aktualizacja: 09:34, 22.02.2024
Skomentuj

Rada powiatu zgodziła się na zwolnienie Waldemara Maruszczaka z pracy w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Radny, działacz Prawa Sprawiedliwości, jest kierownikiem biura powiatowego tej instytucji w Sandomierzu. Bronili go przedstawiciele opozycji, apelując do pozostałych kolegów o solidarność. Ciężkie działa wytoczył starosta Marcin Piwnik, zatrudniony wcześniej w agencji. 

Z wnioskiem o wyrażenie zgody na rozwiązanie stosunku pracy z Waldemarem Maruszczakiem wystąpił do rady 6 lutego nowy dyrektor Oddziału Regionalnego ARiMR, Piotr Żołądek, który wymienia kierowników poszczególnych biur powiatowych. Głosowanie poprzedziła chwilami pełna emocji dyskusja.

Krzysztof Kandefer podkreślił, że Waldemar Maruszczak jest wieloletnim radnym, który dał się poznać w pracy samorządowej z jak najlepszej strony. – Wiemy, że jest zaangażowany w rozwój powiatu, o wiele spraw się dopytuje. Stara się, aby okręg, z którego został wybrany, był godnie reprezentowany. Jest on również wielkim społecznikiem. Jego postawa jest dla mnie godna naśladowania – mówił Krzysztof Kandefer.

Radny dodał, że Waldemar Maruszczak zawsze kierował się dobrem powiatu, a nie względami politycznymi.

Krzysztof Kandefer, a potem inni radni opozycji apelowali o koleżeńską solidarność. Adrian Wołos przekonywał, że taka postawa – brak zgody na zwolnienie – powinna być  standardem przy uchwałach tego typu, wtedy, gdy w grę nie wchodzą zarzuty natury dyscyplinarnej. Anna Glibowska przypomniała, że rada wykazała już raz taką solidarność, nie wyrażając zgody na zwolnienie jednego z jej członków. 

Przedstawiciele Polskiego Stronnictwa Ludowego, które ma większość w radzie, byli innego zdania. – Jako radny Waldek jest OK, ale jako człowiek nie do końca. Ja sam, kiedy pracowałem w agencji, doznałem wielu upokorzeń od kierownika, którym był w tym czasie Waldek. On wie, co mi robił, jakie rzeczy przeszedłem, kiedy byłem tam zatrudniony jako główny specjalista – mówił Wojciech Dzieciuch.

Następnie głos zabrał Marcin Piwnik, który przepracował w instytucji rolnej kilkanaście lat. Starosta przypomniał, że w 2016 roku, po zwycięstwie PiS w wyborach parlamentarnych, jednego dnia o tej samej godzinie odwołano wszystkich kierowników biur powiatowych w całej Polsce. – Wtedy nikt nie patrzył, kto jest kierownikiem, jaką ma sytuację rodzinną czy materialną. Uczynił to wielce potem wychwalany za to, co zrobił, prezes Daniel Obajtek. Ja nie dałem satysfakcji ówczesnej władzy, ponieważ tydzień wcześniej sam się odwołałem, pisząc do prezesa, który zmienił mi stanowisko. Następnie pani dyrektor zwróciła się do rady powiatu o to, żeby mnie zwolnić i ze stanowiska głównego specjalisty. Nie wyraziliście na to zgody, więc zostałem oddelegowany na trzy miesiące do Opatowa, do wydziału obsługi wniosków rolno-środowiskowych – wspominał Marcin Piwnik.

Potem wrócił on do Sandomierza. Od dyrekcji miał usłyszeć: „Pan tam nie może pracować”. Do rady wpłynęło kolejne pismo – o zmniejszenie poborów. Rada ponownie odmówiła. – Byłem nękany, zniechęcany do pracy w biurze. Nikogo nie interesowało to, jaka jest moja sytuacja materialna i rodzinna, że mam małe dzieci. Być może skończyłoby się to leczeniem psychiatrycznym lub innym, gdyby nie pomocna dłoń ówczesnego starosty – kontynuował Marcin Piwnik.

Dodał, że gdy potem pracował w starostwie, sprawdzono archiwum ARiMR sprzed trzech lat, skontrolowano wszystkie wnioski obszarowe. – Znaleziono dwa, w których podobno pomogłem ludziom w dopisaniu po jednej działce ewidencyjnej. Byłem wzywany do prokuratury i na policję na przesłuchania. Chodziło o 600 zł, które trafiło na konto tych dwóch rolników. Po dwóch latach umorzono postępowanie – mówił starosta.

Później CBA badało sprawę ... kartek świątecznych, jakie Marcin Piwnik wysyłał kartki do sołtysów i radnych. Starosta jest zdania, iż jest niemożliwe, aby Waldemar Maruszczak nic o tym wszystkim nie wiedział. 

Za uchwałą opowiedziało się dziewięć osób, sześć było przeciw. Zainteresowany nie wziął udziału w głosowaniu.

Po tym fakcie radny Maruszczak powiedział, że rozumie dyrektora ARiMR, który chce mieć zaufanych współpracowników, nie spodziewał się natomiast takiego stanowiska rady. – Szczególnie zabolały mnie kierowane zarzuty. Ja nikomu krzywdy nie robiłem. Z całą odpowiedzialnością chcę powiedzieć, przed każdym sądem i osobiście: o niektórych rzeczach nie wiedziałem, a już na pewno nie byłem ich inicjatorem. W agencji są pracownicy o różnych poglądach i ja ich wszystkich jednakowo szanuję – zaznaczył Waldemar Maruszczak.            

Więcej na ten temat będzie można przeczytać w "Tygodniku Nadwiślańskim".   

[FOTORELACJA]5875[/FOTORELACJA]

[ZT]209002[/ZT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

BRAWISIMOBRAWISIMO

4 0

POSADY SWOIM LUDZIOM 18:56, 19.02.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Ktoś Ktoś

3 0

Wstyd panie starosto porażka A pan co robił jak został pan starosta 06:13, 20.02.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ŚcierkaŚcierka

3 0

Z wnioskiem o wyrażenie zgody na rozwiązanie stosunku pracy z Waldemarem Maruszczakiem wystąpił do rady 6 lutego nowy dyrektor Oddziału Regionalnego ARMiR, Piotr Żołądek, który wymienia kierowników poszczególnych biur powiatowych.

Nowa miotła dobrze wymiata. Jest takie powiedzenie. 09:08, 20.02.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%