Najwyższa Izba Kontroli nie pozostawiła suchej nitki na instytucjach i urzędach nadzorujących w ostatnich latach proces rekultywacji pokopalnianego wyrobiska w Piasecznie. Z jej raportu wynika, że nie były one zainteresowane doprowadzeniem do jego faktycznego zakończenia i tym samym likwidacji zagrożenia, jakie znajdujący się tu zbiornik wodny stanowi dla otaczających go terenów. Co więcej - liczne błędy i zaniechania doprowadziły do sytuacji, w której nawet po zakończeniu tego procesu akwen nie będzie mógł służyć rekreacji, gdyż przebywanie w jego sąsiedztwie będzie niebezpieczne.
NIK wylicza, że chociaż w ostatnich latach na rekultywację wyrobiska wydano prawie 50 milionów złotych, a w międzyczasie kilkakrotnie przedłużano termin zakończenia prac, to nie przyniosły one oczekiwanych efektów. W komunikacie, który ukazał się na stronie internetowej NIK napisano, że jest to wynik nieustajacych sporów kompetencyjnych i ciągu błędnych decyzji.
WYKREŚLENI
NIK przypomina, że program rekultywacji pokopalnianego wyrobiska pierwotnie miał zostać zrealizowany do końca 2013 roku, później przesunięto go na koniec 2015 roku, a następnie jeszcze o rok. Ale trwa do dziś. I chociaż od dawna wiadomo, że bezpieczeństwo okolicznym terenom (czyli ochronę przed podtopieniem 40 km kw. zagospodarowanych m.in. na sady, pola, budynki gospodarcze) zapewni jedynie wykonanie systemu melioracji wokół zbiornika, to "przez lata żaden podmiot nie poczuwał się do odpowiedzialności za sfinansowanie" tej inwestycji. Co więcej - w 2013 roku zadanie to wykreślono z programu likwidacji Kopalni Siarki "Machów", do której należy zbiornik (wówczas już jej właścicielem był samorząd Tarnobrzega)... (rn)(jż)
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz