Zapraszamy do lektury ostatniej części opowieści opartej na korespondencji autora tekstu ze zmarłą niedawno córką ostatnich właścicieli majątku Jachimowice w gminie Samborzec, Krystyną Radlińską z domu Oppeln-Bronikowską.
ZNÓW POD LUFAMI
W czerwcu 1944 roku, po wielu nieudanych próbach, sekcji "Waltera" - Józefa Bojanowskiego - udało się w końcu uprowadzić gestapowca von Paula, rezydującego w majątku Skrzypaczowice pod Łoniowem. Von Paul nadzorował całą siatkę konfi dentów niemieckich na terenie Sandomierszczyzny. Wyrok na niego wydany był od dawna, ale jako ważna figura w okupacyjnym aparacie władzy, gestapowiec posiadał bardzo silną ochronę.
Bronisław Bronikowski nadzorował akurat prace polowe, gdy dostrzegł pędzącą z wielką prędkością bryczkę, powożoną przez Waltera. Bojanowski, widząc znajomego dziedzica zatrzymał się na chwilę, podniósł jasny prochowiec i pokazał mu skrępowanego von Paula, poczym pomknął dalej.
Nazajutrz była niedziela. W jachimowickim dworze zebrało się na obiad wiele osób. Wśród gości byli m.in. komendant obwodu AK Sandomierz mjr Antoni Wiktorowski "Kruk" i kapitan Pytlakowski "Tarnina". Nagle przed dom zajechała "buda" z żandarmami. Dowodzący nimi ofi cer zażądał oddania von Paula - żywego lub martwego. Stwierdził, że nie odjadą bez niego, i że na Jachimowicach urywają się ślady, więc ich zdaniem, gestapowiec musi znajdować się gdzieś we dworze... (rs)
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz