Prokuratura po zawiadomieniu przez CBA wszczęła śledztwo w sprawie firmy Eskimos. Powodem jest podejrzenie nieprawidłowości przy interwencyjnym skupie jabłek prowadzonym przez tę spółkę również w rejonie Sandomierza.
Program stabilizacji cen, czyli interwencyjny skup, przypomnijmy, został wprowadzony przez ministerstwo rolnictwa w 2018 roku, w reakcji na bardzo niskie ceny jabłek po wyjątkowo urodzajnym sezonie. Punkty skupu w rejonie Sandomierza płaciły wówczas za kilogram owoców zaledwie 8-11 gr.
Realizację programu minister rolnictwa powierzył spółce Eskimos, która zaproponowała stawki dwu-, a nawet trzykrotnie wyższe od oferowanych wtedy przez zakłady przetwórcze. Wcześniej podpisała ona umowę z Bankiem Ochrony Środowiska na kredyt w wysokości 100 mln zł.
Problemy pojawiły się już na starcie. Skup ruszył później niż zapowiadano. Eskimos miał odkupić 500 tysięcy ton jabłek, a przyjął około 200 tysięcy. Zgodnie z umową, terminy płatności miały wynosić 10 dni. Oczekiwanie na należne pieniądze trwało ponad pół roku.
Poza tym, jak się okazało, Eskimos nie zwrócił 100 mln zł kredytu, które otrzymał na skup. Termin minął latem.
Śledztwo zostało wszczęte w związku z podejrzeniem nieprawidłowości przy interwencyjnym skupie jabłek i kontraktowaniu owoców. Prowadząca je Prokuratura Regionalna w Warszawie, zasłaniając się dobrem postępowania, nie udziela żadnych informacji.
W najbliższy czwartek na żądanie opozycji ministerstwo rolnictwa ma przedstawić posłom informację na temat nieprawidłowości w Eskimosie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz