[FOTORELACJA]5973[/FOTORELACJA]
Prace w Krzcinie prowadzone były od jesieni ubiegłego roku. W ich trakcie odnaleziono wiele fragmentów zestrzelonej maszyny, a także liczne osobiste przedmioty, które należały do załogi bombowca. Są wśród nich m.in. dwie obrączki, zegarek, drobna biżuteria, a także nieśmiertelniki, a nawet żelazny krzyż należący prawdopodobnie do jednego z pilotów.
– Jesienią pracowaliśmy na głębokości 2-2,5 metra. Tam udało się odnaleźć pierwszy z silników bombowca. Teraz zeszliśmy jeszcze dwa metry niżej i wydobyliśmy drugi z silników - relacjonuje Szymon Wiącek z Grupy "Wisła. – To już definitywny finał poszukiwań. Liczba znalezionych elementów maszyny przerosła nasze oczekiwania i pozwoliła zweryfikować lokalne podania, z których wynikało, że jeden z silników He 111 zestrzelonego nad Krzcinem został zabrany niedługo potem przez okolicznych mieszkańców.
Jak dodaje Krzysztof Pitra, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Koprzywnicy, przy którym działa Grupa "Wisła", w trakcie poszukiwań natrafiono również na szczątki załogi bombowca.
– Z tego powodu wstrzymaliśmy wówczas poszukiwania. Szczątki zabezpieczone zostały przez prokuraturę, której przekazaliśmy również niektóre artefakty, w tym nieśmiertelniki. Jesteśmy także w kontakcie ze Związkiem Żołnierzy Volksbund. Trwają próby identyfikacji członków załogi Heinkela zestrzelonego nad Krzcinem. Mam nadzieję, że to się uda - podkreśla K. Pitra.
Więcej na ten temat w papierowym wydaniu "TN".
[ZT]209099[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz