Prace związane z przebudową i remontem kilkunastu ulic w prawobrzeżnej części Sandomierza budzą kontrowersje. Coraz głośniejsze stają się narzekania mieszkańców na opieszałość wykonawcy, złe zabezpieczenie placu budowy i fatalną organizację pracy.
Inwestycja była zapowiadana już od dawna, jednak długo trwało przygotowanie wszystkich formalności. W końcu rozpoczęła się wiosną tego roku i, zgodnie z planem, ma potrwać do jesieni. Miasto na jej realizację otrzymało blisko 11 milionów zł ze środków unijnych, z puli przeznaczonej na usuwanie skutków powodzi sprzed czterech lat.
Przetarg wygrało konsorcjum składające się z firm: Przedsiębiorstwo Budowy Dróg i Mostów w Żołyni, PBI Holding, PBI WMB Sp. z o.o., PBI Sprzęt Sp. z o.o. Nie ulega wątpliwości, że był to jeden z większych przetargów w Sandomierzu w ostatnich latach. Dotyczy remontu 12 ulic, głównie w prawobrzeżnym Sandomierzu, wraz z budową chodników, wymianą kanalizacji, budową parkingów.
Jedyną ulicą w lewobrzeżnej części miasta, którą ta inwestycja obejmuje, jest ul. Przemysłowa, (obok giełdy). Obecnie na wszystkich ulicach trwają prace budowlane. I chociaż o problemach związanych z pracami mówi się już jakiś czas, wypłynęły one ze wzmożoną siłą podczas ostatniej sesji Rady Miasta.
Andrzej Bolewski, radny, jednocześnie prezes spółdzielni mieszkaniowej na sandomierskiej "hucie", poinformował, że mieszkańcy skarżą się na uciążliwość prac. Wytknął też szereg innych problemów związanych z tą inwestycją. I jak to często na sandomierskich sesjach bywa, skończyło się żenującą słowną przepychanką z burmistrzem miasta.
- Przyznaję, że dzięki staraniom burmistrza i radnych udało się te pieniądze na remonty pozyskać i za to chwała. Ale w tej chwili prawobrzeżna część miasta nie funkcjonuje normalnie, to jest porażka i skandal. Nie wiem, z czego to wynika, ale śmiem twierdzić, że doprowadziła do tego czyjaś nieudolność i niekompetencja. Podczas prac budowlanych elementy starej infrastruktury pomieszano z nową, po deszczach zalewane są całe ulice. Poza tym komuś zabrakło wyobraźni, bo najpierw pomalowane zostały elewacje na budynkach użyteczności publicznej, żeby później zostały pokryte kurzem i pyłem podczas prac drogowych. Pytam, czy ktoś w tym mieście te prace koordynuje? Tam mieszka trzy tysiące ludzi i to, co się tam dzieje, jest niedopuszczalne. Sugeruję, aby dokładnie się tej sprawie przyjrzeć. Gdzie jest nadzór budowlany, gdzie jest nadzór inwestycyjny? Jeśli tak będzie dalej, to za chwilę znowu te ulice trzeba będzie remontować - grzmiał na sesji radny.
Burmistrz Jerzy Borowski skwitował zarzuty radnego krótko: - Panie radny, pan wszystko wie najlepiej, ale jeśli chodzi o rozstrzygnięcia przetargowe i wybór wykonawcy tych remontów, to proszę mieć pretensje do ustawy o zamówieniach publicznych. Ten, kto proponuje najniższą cenę, ten wygrywa przetarg - kryteria są proste. (...)
Józef Żuk
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
amator majsterkowani09:26, 18.08.2014
0 0
Może znów ekipa budowlana z "łapanki" na ulicach zmontowana ? 09:26, 18.08.2014