Kilkakrotnie na naszych łamach pisaliśmy o kłopotach finansowych spółki Domex z centralą w Chmielowie, której właściciele złożyli wniosek o upadłość, a po jej orzeczeniu syndyk wystawił majątek na sprzedaż. Zagrożeni zwolnieniami pracownicy postanowili wziąć sprawę w swoje ręce.
13 sierpnia br. do Dworu Dwikozy (na zdjęciu) przyjechało ponad czterystu pracowników sieci sklepów z całego kraju, którzy zdecydowali o powołaniu nowej firmy Avans Spółka Akcyjna, której zostali udziałowcami, wykupując akcje w cenie 100 zł jedna. Udział w zakupie był całkowicie dobrowolny, a każdy z pracowników mógł kupić nieograniczoną liczbę akcji.
Nowy podmiot jest więc w istocie spółką pracowniczą upadłego Domexu, a w szczególności Avansu. Udziałowcy wybrali nowy zarząd, którego prezesem został Arkadiusz Tomala, były prezes upadłej firmy. Przyznaje on, że tak powszechny odzew był dla niego niespodzianką: - W środę zaplanowaliśmy w Chmielowie spotkanie notariusza z potencjalnymi akcjonariuszami. Liczyliśmy na około sto, sto pięćdziesiąt osób, a tymczasem mailowe deklaracje zakupu akcji spływały przez całą środę. Ze względu na frekwencję sprzedaż akcji trzeba było przenieść z Chmielowa do Dworu Dwikozy.
Zarząd wystąpił już o rejestrację nowego podmiotu oraz zgłosił syndykowi ofertę kupna masy upadłościowej firmy Domex. Bo udziałowcy powołanego podmiotu gospodarczego nie ukrywają, że celem utworzenia nowej spółki jest ratowanie miejsc pracy, co zresztą podkreśla Patrycja Gajda, kierownik działu marketingu Domeksu: - Nowa spółka składająca się z pracowników Avansu złoży syndykowi ofertę kupna masy upadłościowej. Jest to dla nas pokerowa zagrywka, bo jeśli upadły Domex kupi któryś z naszych konkurentów, to dla wzmocnienia swojej marki, część naszych sklepów z pewnością zlikwiduje. Nowy właściciel będzie miał własną wizję polityki firmy, która będzie uwzględniać przede wszystkim jego interesy. W konsekwencji oznaczać to będzie likwidację miejsc pracy.
Zgłoszenie nowej spółki do wyścigu o zakup majątku Domeksu, a w szczególności aktywów Avansu, nie oznacza automatycznego sukcesu, bo ostatnie zdanie będzie miał syndyk, wybierając najkorzystniejszą ofertę. (...)
Jan Adam Borzęcki
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz