Siedmiokilometrową trasę po Sandomierzu pokonali wspólnie uczestnicy Marszu Nordic Walking Śladami Kobiet. Niedzielne wydarzenie zostało przygotowane z okazji święta pań. Miało również ważny, charytatywny cel.
Na miejsce startu, plac przy bursie szkolnej przy ulicy Wojska Polskiego, przyszły nie tylko kobiety, a i panowie. Niektóre osoby, zgodnie z sugestiami organizatorów, były ubrane w kolorowe, fantazyjne stroje. Wyróżniała się bez wątpienia grupka przebrana za bociany. Najpierw odbył się instruktaż dotyczący tego, jak prawidłowo chodzić z kijami. Była również rozgrzewka.
- Od półtora roku chodzimy z kijami. Spotykamy się zawsze w niedziele rano i pokonujemy razem od siedmiu do dziesięciu kilometrów. Teraz postanowiłyśmy połączyć nasz marsz z obchodami Dnia Kobiet. Zachęciłyśmy do współpracy Stowarzyszenie "Aktywni dla Słupczy". Chcemy przede wszystkim propagować nordic walking, ale także pomóc choremu Bartusiowi - mówiła Klaudia Tajs, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich "Chwałowianki" z Chwałek w gminie Obrazów, współorganizatorka wydarzenia.
Czteromiesięczny Bartuś Przychodzki cierpi na rdzeniowy zanik mięśni. Koszt leczenia chłopca przekracza 9 mln zł. W miejscu zbiórki byli wolontariusze z puszkami. Chętni mogli przekazywać datki. - Na leczenie naszego synka potrzeba ogromnej kwoty. Wierzę, że z wami wszystko się uda - podkreślił Łukasz Przychodzki, tata dziecka, dziękując za wsparcie.
- Zawsze reagujemy na sytuacje, gdy komuś potrzebna jest pomoc. Dlatego dzisiaj razem z mężem idziemy w marszu - powiedziała Grażyna Rękas, szefowa Sandomierskiego Klubu "Amazonki".
Dla pani Aliny charytatywny cel wydarzenia również był bardzo ważny. Sandomierzanka zaznaczyła, że marsz jest także znakomitą okazją do spotkania z innymi kobietami, do przyjemnego i aktywnego spędzenia niedzielnego popołudnia.
Zofia Miernik przyznała, że regularnie chodzi z kijami, jest członkinią sandomierskiej grupy nordic walking. Do udziału w niedzielnej imprezie udało jej się namówić męża, Dariusza.
- Popieram taką aktywną formę spędzania wolnego czasu. Chodzę z kijkami bez względu pogodę. To najlepszy sposób na zachowanie kondycji i zdrowia. Gdy regularnie uprawia się nordic walking, dolegliwości mijają. Ja czuję się tak, jakby ubyło mi co najmniej pięć lat albo jakby skrzydła wyrosły u ramion. Trzeba tylko wypracować kondycję - mówiła pani Zofia.
Pan Dariusz dodał, że ilekroć ma wolny czas, dołącza do żony i razem udają się na dłuższe spacery.
Każdy przed wyruszeniem w drogę dostał mapkę, na której oznaczona była trasa marszu. Wiodła ona śladami kobiet. - Gdy przygotowaliśmy się do tego dnia, zauważyliśmy, że związanych z kobietami miejsc jest w Sandomierzu trochę za mało. Dobrze byłoby, gdyby było ich więcej - zaznaczył starosta sandomierski Marcin Piwnik, inicjator wydarzenia.
Uczestnicy przeszli, zachowując bezpieczne odległości od współpiechurów, między innymi: ulicami Marii Skłodowskiej-Curie i Elizy Orzeszkowej, obok figurki św. Tekli, Wąwozem Królowej Jadwigi, ulicą Haliny Krępianki, obok kościoła św. Józefa, w którego podziemiach spoczywa Izabela Morsztynówna, minęli również pomnik Flory.
Trasa zakończyła się również obok bursy. Tam na piechurów czekała niespodzianka - każdy otrzymał medal za uczestnictwo, natomiast panie dodatkowo kwiatek. W
Był także poczęstunek.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tyna.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz