[FOTORELACJA]9402[/FOTORELACJA]
Przypomnijmy, w tej sprawie chodzi o banery reklamujące szkołę językową Pawła Żerebca, które wisiały na ogrodzeniu dwóch miejskich podstawówek. Radny miałby złamać zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na majątku gminy. Burmistrz Paweł Niedźwiedź, który skierował w tej sprawie pismo do rady miasta, zaznaczał, że ogrodzenie to mienie gminy, a o prowadzeniu działalności przez Pawła Żerebca świadczą wydruki z Centralnej Ewidencji Działalności Gospodarczej oraz umowy zawarte z dyrektorami szkół i wystawione przez te placówki faktury.
Wiceprzewodniczący od początku mówił, że nie złamał prawa, nie prowadził działalności zarobkowej na majątku miasta. Podkreślał, że korzystał z ogrodzeń szkolnych na zasadzie powszechnej dostępności. Powoływał się na trzy opinie prawne.
Podczas dzisiejszej sesji głos zabrali również mieszkańcy. Maciej Skorupa, były samorządowiec nazwał całą sprawę próbą uciszenia niewygodnego radnego i wyraził obawy, że może to być sygnał ostrzegawczy dla innych. – Chodzi o to, żebyście nie interesowali się miejskimi spółkami, tym, co się tam dzieje, jakie są awanse. Czy zdajecie sobie sprawę, co robicie człowiekowi i jego rodzinie? Jakie idą sygnały do miasta? – pytał członków rady.
Maciej Skorupa zwrócił uwagę na to, że przygotowane projekty uchwał nie są nawet podpisane – jak stwierdził – „ktoś najwyraźniej wstydził się pod nimi podpisać”.
– Proszę, zastanówcie się i zagłosujcie sercem. Każde wstrzymanie się od głosu będzie jak policzek wymierzony temu radnemu – apelował były samorządowiec.
Za pozbawieniem Pawła Żerebca mandatu nikt nie zagłosował. Ośmioro radnych z koalicji wstrzymało się od głosu, a 12 osób było przeciw.
– Uważam, że w Sandomierzu są znacznie ważniejsze sprawy, które zasługują na naszą wzmożoną uwagę. Martwi mnie narracja, że to wszystko jest pokłosiem interpelacji złożonej przez Klub Radnych Niezależnych. Martwi mnie to, ponieważ nie to było jej przedmiotem. Interpelacja to jedno z narzędzi demokratycznego sprawowania władzy. Kara za jej złożenie to nic innego jak zaprzeczenie demokracji. W konsekwencji tego zamieszania powstała uchwała, która budzi wątpliwości – również dlatego, że można ją było sformułować zupełnie inaczej. Pytanie o autora tej uchwały padało wielokrotnie. Ponawiam je. Proszę o odwagę cywilną – i tak zostanie to ustalone w drodze formalnej – powiedział radny.
Wiceprzewodniczący Wojciech Czerwiec stwierdził, że sprawa od początku była dla burmistrza przegrana, dlatego trudno zrozumieć, dlaczego uchwała powstała, i to w takim kształcie. – Na pierwszym posiedzeniu Komisji Praworządności i Rewizyjnej wyraźnie powiedziałem – a wiem to z własnego doświadczenia, ponieważ sam długo tłumaczyłem się ze swojej pseudodziałalności gospodarczej – że wojewoda stoi na stanowisku, iż działalność tego typu, jaką prowadzi Paweł Żerebiec, nie narusza ustawy o samorządzie – mówił Wojciech Czerwiec.
Więcej na ten temat w „Tygodniku Nadwiślańskim”.
0 0
Trzy rzeczy.
1. Brawo dla Żerebca i radych głosujących przeciw odwołaniu. Nie skomentuję wstrzymujących się.
2. Jak długo jeszcze bedzie trwała kompromitacja Rady Miasta w związku z zachowaniem przewodniczacego tj. jego sposobem prowadzenia obrad. Czy Wy myślicie że tego nie widać i nie slychać. Tego jego dukania, prawie na każdej radzie ma kłopt z zalogowanie i głosowaniem. I te jego gadki ja zagłosowałem ja to ja tamto. Ludzie obudzcie się. Szacunek dla p. Czerwca że mu pomaga i podpowiada ale niech Pan z tym skończy.
3. burmistrz poległ i bardzo dobrze. burmistrz na radzie zachowuje się jak zwykły prostak i chłopek ze wsi. Ciągle przerywa osobom które zabierają głos bo on już wie co chce dana osoba powiedzieć to po pierwsze, a po drugie to głosu udziela prowadzący obrady. I po trzecie to należy słuchać wypowiadajcej się osoby a nie grzebać w telefonie i to nawet po zgłoszonych uwagach. Mam wrażenie że burmistrz niby w marynarce ale pod stołem w waciakach i w gumiakach. A niby wykształcony.
Sugeruję obejrzeć sesję rady z dziś na poparcie moich uwag.