Zamknij

Fotograf Piłsudskiego pochodził z okolic Staszowa. Jego zdjęcia do dziś znaleźć można w każdym podręczniku historii [FOTO]

08:44, 11.11.2023 . Aktualizacja: 17:21, 11.11.2023

W połowie 1988 roku, Krakowskie Towarzystwo Historyczne i Muzeum Fotografii otrzymały w darze bezcenny zbiór prawie dwóch tysięcy szklanych negatywów zawierających w większości nieznane, doskonale zachowane zdjęcia z frontów I wojny światowej. Ich autorami byli pochodzący z Łubnic w powiecie staszowskim dwaj bracia Stanisław i Adam Dulębowie.

[FOTORELACJA]5174[/FOTORELACJA]

Pasję fotograficzną odziedziczyli po ojcu, Franciszku Ksawerym, urzędniku pocztowym. W sierpniu 1914 roku Stanisław Dulęba, odbywający studia na Politechnice Lwowskiej został wcielony do armii austriackiej. Walczył m.in. na froncie włoskim, był w niewoli rosyjskiej, skąd udało mu się zbiec i przedostać się na zachód. Służył w II Pułku Ułanów, a w grudniu 1920 roku, po przeniesieniu w stan rezerwy, zajął się pracą naukową. Przez wiele lat pełnił funkcję profesora Politechniki Śląskiej. Zmarł w 1979 roku.

Jeszcze bardziej złożone były losy Adama Dulęby.

Kronikarz

„Idę służyć Ojczyźnie, Proszę mnie nie szukać.” – tej treści notatkę pozostawił w domu rodzinnym jesienią 1914 roku. Wówczas nie miał jeszcze ukończonych 19 lat. Uciekł do Legionów Polskich, gdzie objął służbę w biurze prasowym sztabu. Niedługo potem, za pośrednictwem posłańca zaczął przysyłać materiały fotograficzne ojcu, który wywoływał klisze, robił odbitki i przekazywał je na powrót do wojska. W ten mniej więcej sposób powstał przebogaty zbiór zdjęć, dokumentujących legionowe życie, walki frontowe oraz wiele doniosłych dla Polski wydarzeń historycznych.

Już w 1916 roku ukazał się niewielki album opatrzony tytułem „Legionowo” zawierający fotografie autorstwa Adama Dulęby. Tuż przed wybuchem II wojny światowej wiele z nich opublikowano po raz kolejny.

Adam Dulęba uwiecznił na kliszy niemal wszystkie wojskowe sławy tamtej epoki. Józef Piłsudski, Edward Rydz – Śmigły, Bolesław Wieniawa-Długoszowski, Kazimierz Sosnkowski, Józef Haller, Juliusz Kaden Bandrowski, Władysław Sikorski (wówczas jeszcze młody pułkownik) - to tylko nieliczne nazwiska. Jego zdjęcia w niezwykle drobiazgowy sposób obrazują losy legionistów, przemarsze wojsk, przygotowania do bitew i potyczek, oraz same walki. Fotografował patriotyczne manifestacje, kuluarowe spotkania najwyższych dostojników oraz, co charakterystyczne dla jego zdjęć z okresu I wojny, pogrzeby i groby swych kolegów.

Jedną z ocalałych po Adamie Dulębie pamiątek jest notes, w którym dokonywał skrupulatnych zapisków na temat warunków wykonywania poszczególnych fotografii, ale również zapisywał tam nazwiska oddziałowych dłużników, które wykreślane były w momencie uregulowania przez nich należności za wykonane zdjęcia. Figuruje tam między innymi nie skreślony zapis: „Generał Szeptycki winien 4,5 marki”.

[BANER]0[/BANER]

Strzały na przyjęciu

Po wojnie Adam rozpoczął studia na Wydziale Rolnym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 1922-24 pracował jako administrator majątku Głuskich w Brzozówce k. Szydłowa. W 1924 roku wraz z niedawno poślubioną Zofią Zaporską przeniósł się do Turska, a kilka miesięcy później w wyniku transakcji między swoim teściem a księciem Krzysztofem Radziwiłłem, stał się posiadaczem ponad 30 hektarowego gospodarstwa w Łubnicach.

Niemal od razu zasłynął jako wielki społecznik. Pełnił funkcję naczelnika miejscowej OSP, wspólnie z żoną prowadził Ludowy Zespół Teatralny, a latem 1941 roku założył Spółdzielnię PSS Społem „Zorza”. Podczas okupacji działał aktywnie w ruchu oporu jako członek AK. Dom Dulębów był miejscem kontaktowym, do którego często zaglądali żołnierze z oddziału „Jędrusiów”. Gospodarze przyjmowali ich bardzo gościnnie, żywiąc wdzięczność za zlikwidowanie przez partyzantów bandy, podszywającej się pod grupę wojskową, a w rzeczywistości dokonującej w okolicy zuchwałych napadów rabunkowych.

W niedzielę, 21 stycznia 1944 roku, podczas jednego z takich spotkań, doszło do tragedii. Tego dnia Dulębowie świętowali imieniny syna Adama i Zofii, Henryka. Na przyjęciu było wiele osób, a wśród nich Stanisław Wiącek, zastępca dowódcy „Jędrusiów” oraz żołnierz tego oddziału Edward Kabata. Zabawa trwała w najlepsze. Nikt nie spodziewał się niebezpieczeństwa. Potęga okupanta była już wtedy znacznie nadszarpnięta. Stacjonująca w Słupi koło Pacanowa żandarmeria niemiecka raczej nie zapuszczała się nocą na ryzykowne wypady, zwłaszcza, że w okolicy aktywnie działała polska partyzantka. Nie wiadomo dlaczego akurat tego wieczora żołnierze zjawili się w Łubnicach. Prawdopodobnie był to skutek wsypy. Przed północą ktoś zapukał głośno do drzwi wejściowych domu. W progu stał niemiecki żandarm z bronią gotową do strzału. Kiedy spostrzegł „Jędrusiów” dał komendę ognia. Wiącek okazał się jednak szybszy. Trafił hitlerowca w głowę. Wtedy strzelanina rozgorzała na dobre. Partyzanci choć ranni zdołali wydostać się z pułapki i uciec. Wraz z nimi zbiegł również Zbigniew Lipiński, późniejszy korespondent PAP w Paryżu. Na miejscu zginął Zygmunt Marcinkowski, a ciężko ranny został Władysław Romański, obrońca Warszawy w 1939 roku i członek orkiestry reprezentacyjnej WP we Lwowie. Romańskiego Niemcy dobili później w Busku-Zdroju.

Więzień

Adama Dulębę, po ciężkich torturach, którym poddany został w czasie przesłuchania, przewieziono do obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen. Prawdopodobnie właśnie tam, w marcu 1944 roku został zamordowany. Zarówno jednak data, jak i miejsce jego śmierci pozostawiają wiele wątpliwości. Rodzina fotografa Legionów otrzymała z muzeum obozu Gross-Rosen zaświadczenie stwierdzające, że Adam Dulęba został zamordowany 17 marca. Później jednak odnaleziony został jego ostatni list do domu datowany na 21 marca 1944 roku. Tak więc zginął najpewniej dopiero kilka dni potem, niewykluczone, że w Busku-Zdroju, gdzie mógł zostać ponownie przewieziony.

Na grobie Dulębów w Beszowej stoi kamienna urna z prochami sprowadzonymi ze wspólnej mogiły w Gross-Rosen. Obok na pomniku poświęconym poległym w czasie II wojny światowej mieszkańcom parafii, wśród nazwisk 19 osób figuruje również Adam Dulęba – legionista odznaczony Krzyżem Niepodległości.

Spuścizna

Fotografie braci Dulębów przetrwały niezniszczone II wojnę światową. W latach sześćdziesiątych ich potomkowie próbowali przekazać je muzeum w Gliwicach. Oglądająca zbiory pani kustosz orzekła, że mają one wątpliwą wartość historyczną, dlatego też placówka nie jest nimi zainteresowana. Dopiero wiele lat później, gdy prawda o legionach i ich walce o niepodległość Polski zaczęła ponownie wychodzić na światło dzienne, rodzina Dulębów zwróciła się do krakowskiego Muzeum Fotografii. Zdjęcia okazały się niebywałym rarytasem. Dziś można je oglądać niemal we wszystkich podręcznikach historii.

Tekst został opublikowany na łamach "TN" w 2018 roku.

[ZT]188800[/ZT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%