Około 300 osób wzięło udział w sandomierskim proteście przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Uczestnicy skandowali ostre, także niecenzuralne hasła, głównie pod adresem partii rządzącej.
Wśród protestujących dominowały młode osoby. - Przyszłam, aby walczyć o swoją przyszłość, o prawo wyboru. Kobiety tworzą bardzo silną grupę. Wierzę, że razem możemy wiele. Uważam, że teraz rządzący powinni skupić na sprawie najważniejszej, czyli na walce z koronawirusem, a nie z kobietami - powiedziała 16-letnia Karolina.
Wielu protestujących przygotowało transparenty z hasłami. Były wśród nich: "Rząd nie ciąża, można go usunąć", "Nie będę głowy w piach chować, przecież mam prawo, by decydować", "Moje siostry, mama i koleżanki to nie inkubator". Nie brakowało takich symboli protestów kobiet, jak parasolki i wieszaki.
Uczestnicy akcji wyruszyli sprzed Bramy Opatowskiej. Przeszli przez Rynek, następnie przez ulicę Zamkową, Mariacką i Sokolnickiego. Skandowali hasła, głównie skierowane przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. Dostało się również prezydentowi Andrzejowi Dudzie, Krzysztofowi Bosakowi i Kai Godek. Ale przypominano również o prawach kobiet. Później protestujący udali się przed komendę policji. Tam krzyczeli, że "kobieta nie jest trumną za życia". Zatrzymali się także przed starostwem powiatowym i kościołem seminaryjnym św. Michała.
Ostatnim przystankiem była ulica Armii Krajowej i budynek, w którym mieści się biuro posła Marka Kwitka z Prawa i Sprawiedliwości. Tam na młodych ludzi czekało kilka radiowozów. Policjanci poinformowali ich, że "zgromadzenie jest nielegalne" i muszą sie rozejść. W stronę funkcjonariuszy padły wulgaryzmy, ale uczestnicy zastosowali się do wezwania i zakończyli marsz. Umówili się na kolejny, w poniedziałek.
Protest w Sandomierzu - wideo i 43 zdjęcia
[WIDEO]169[/WIDEO]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz