Odkrycia dokonał 27 marca Patryk Chmielewski, który na jednej z działek w Mikułowicach prowadził, z użyciem wykrywacza metalu, poszukiwania zabytków. Zbroja, a właściwie jej poszczególne elementy, złożone jeden na drugim, zakopana była na głębokości około 60 centymetrów.
Zbroja jest niekompletna. – Brak jej podstawowego elementu, czyli kirysu, który składał się z napierśnika i naplecznika, czasami zastępowanego przez okrągłe umbo na plecach – a jej poszczególne elementy są mocno zardzewiałe z powodu długiego przebywania w ziemi. To, co zostało zakopane, a teraz wydobyte to: półkulisty hełm, czyli szyszak z dwoma tzw. policzkami – osłonami boków twarzy i fragmentarycznie zachowanym nakarczkiem – osłoną karku; składający się z dwóch części tzw. obojczyk będących osłoną szyi i karku; lewy naramiennik oraz dwa tzw. karwasze mające chronić przedramiona – informuje dr hab. Marek Florek z Delegatury w Sandomierzu Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, pracownik naukowy Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Niekompletność zbroi i jej stan zachowania utrudniają datowanie zabytku. Kształt szyszaka wskazuje na to, iż najbardziej prawdopodobne jest, że pochodzi ona z XVII wieku, najpewniej z jego pierwszej połowy. Zbroja powstała, jak wyjaśnia dr hab. Marek Florek, raczej w lokalnym warsztacie na zamówienie średnio zamożnego szlachcica, na pewno nie możnowładcy. Świadczy o tym brak elementów dekoracyjnych z metali kolorowych.
Dlaczego ów przedmiot znalazł się w Mikułowicach? Dlaczego został zakopany? Archeolog podkreśla, iż należy wykluczyć, że zbroja trafiła do ziemi w czasie jakichś walk mających miejsce w okolicach Mikułowic w XVI-XVII wieku. – Po takich wydarzeniach bowiem zwykle skrupulatnie zbierano porzucony oręż bądź uzbrojenie ochronne. Sposób w jaki poszczególne jej części zostały złożone w stosunkowo wąskiej jamie wskazuje, że została zakopana celem ukrycia, a ktoś, kto to zrobił, z jakichś powodów nie wrócił po nią i jej nie odkopał. Nie wiadomo jednak, kiedy i z jakich powodów ją ukryto i dlaczego zakopano tylko fragmenty – mówi dr hab. Marek Florek.
Oryginalne zbroje lub ich elementy, po tym, gdy wyszły z użycia, były zwykle traktowane jako cenne pamiątki rodzinne, a z czasem trafiały do prywatnych albo publicznych kolekcji i muzeów. – Wśród zbroi husarskich znajdujących się w muzeach polskich wyjątkowo można również spotkać egzemplarze wyjęte z grobów, nie ma chyba jednak żadnego, który został kiedyś celowo zakopany i odnaleziony współcześnie – dodaje archeolog.
Zbroja z Mikułowic, po poddaniu jej konserwacji i opracowaniu naukowemu, wzbogaci zbiory Muzeum Zamkowego w Sandomierzu.
Więcej na ten temat w "Tygodniku Nadwiślańskim".
[FOTORELACJA]6227[/FOTORELACJA]
[ZT]209798[/ZT]
no nie?09:03, 02.04.2024
2 1
walczylo w niej rycerstwo tarnobrzeskie 09:03, 02.04.2024
wojciech09:04, 02.04.2024
2 1
tn wielki i poczytny gazeto tarnobrzeska co ty masz wspolnego z regionem swietokrzyskim? 09:04, 02.04.2024