Piosenki Edith Piaf przeplatane opowieściami o tej artystce zaprezentowała przed publicznością Anna Przybysz. Koncert odbył się w Andruszkowicach w gminie Samborzec, w stodole przerobionej na miejsce artystycznych spotkań.
Annie Przybysz towarzyszył na gitarze mąż, Jacek i na akordeonie Mateusz Wachowiak. W czasie koncertu zatytułowanego "Mon Amour ... Edith Piaf" przypomniane zostały największe przeboje paryskiej artystki, a także historia jej życia. Była to muzyczna podróż od Belleville po Nowy Jork.
Wykonawczyni, założycielka Fundacji Świętokrzyski Ogród Inspiracji przyznała, że postać francuskiej pieśniarki fascynuje ją od dawna. - Już jako dziecko, gdy słyszałam głos Edith Piaf, czułam, że kryją się w nim olbrzymie emocje. Pomyślałam, że śpiewanie tych pełnych dramatyzmu utworów, dzielenie emocji, jakie ze sobą niosą, z publicznością musi być niezwykłym przeżyciem. Później postanowiłam nauczyć się tych pieśni. Na szczęście w liceum plastycznym miałam język francuski. Gdy zaczęłam czytać teksty Piaf, odkryłam, że są piękne, bardzo poetyckie - opowiadała Anna Przybysz.
Artystka wspominała swoją wycieczkę do Paryża śladami Edith Piaf oraz wizytę w tamtejszym kameralnym muzeum. - To maleńkie mieszkanko, w którym stoi zrobiona z tektury figurka Piaf, jest kolekcja płyt oraz kilka drobiazgów, między innymi torebka. To wszystko. Byłam zdziwiona tym, że w Paryżu nie ma kubeczków, torebek czy innych pamiątek z jej wizerunkiem. Postanowiłam zrobić małe muzeum u siebie, i tak pół domu przeznaczyłam dla Piaf, a pół dla Ordonki - mówiła wykonawczyni koncertu.
Anna Przybysz przebrała się za paryską artystkę, nie zapominała o rubinowym sercu, podobnym do tego, jakie nosiła Piaf.
Sobotni koncert został zorganizowany w cyklu "SOczysta MUZA". W ramach tego cyklu w sierpniu w Świętokrzyskim Ogrodzie Inspiracji w Andruszkowicach wystąpi Paulina Przybysz.
Duszyczka09:08, 26.07.2021
W miejscowości Jaworki, niedaleko Szczawnicy jest Muzyczna Owczarnia. To coś jak stodoła, ale tam był normalny śmietnik, graciarnia, gdzie nazbierane było wszystko co komuś niepotrzebne i najwyraźniej chciał się tych rupieci pozbyć. Mi się tam zwyczajnie nie podobało :-. jedyny plus, jeśli dobrze pamiętam, że w przedsionku był konfesjonał i można było oczyścić duszyczkę bez udziału lokalnego plebanka :-))
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tyna.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
0 0
probuj zobaczymy jaki bedzie skutek